Epidemiologiczny zastój

Pojawiła się na początku roku i zmieniła wszystkim plany - epidemia koronawirusa. Sprawiła, że od marca pracuję zdalnie, nasz wymarzony karaibski urlop stał się ponownie tylko marzeniem, a Bruno nie mógł w pełni wykorzystać sal zabaw za darmoszkę... (w marcu skończył rok). O właśnie! Imprezka urodzinowa też go ominęła... Na dwa latka musimy zrobić istny ogień!

Szczęście w nieszczęściu, mieliśmy gdzie uciec, kiedy w Polsce panował szczyt tego syfu. Przez ponad miesiąc żyliśmy w domku nad jeziorem. Spędziliśmy tam święta wielkanocne i wróciliśmy na majówkę do Katowic. Powoli, bardzo powoli wszystko wracało do normy ale ja nadal pracuję z domu i sądząc po rozmowach z szefostwem, taki stan rzeczy szybko się nie zmieni. Niewykluczone zatem, że ponowie pojedziemy nad jeziorko, żeby młody skorzystał trochę więcej z ciepłej pogody oraz wody.

Paradoksalnie, w takich warunkach powinienem pisać więcej i więcej ale jakoś tak, razem ze światem, postanowiłem (w sumie nieświadomie) się zatrzymać. Znowu jednak poczułem, że czegoś mi brakuje, jakaś cząstka mnie chce, żebym publikował te kilka akapitów i puszczał w eter to, co się u mnie dzieje -  więc jestem!




U mnie wszystko ok! Do zobaczenia wkrótce!

Piotrek

Ps. budujemy dom

Komentarze

  1. Blog może być taką pewna odskoncznią od codzienności, dlatego zapewne lubisz tu wracać, ale to dobrze :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty